wtorek, 23 sierpnia 2016

Chapter IX

Moje pytanie musiało zdziwić dziewczynę o fioletowych włosach, ponieważ cofnęła się o krok. Po chwili jednak musiała coś sobie uświadomić, bo jej spojrzenie się zmieniło.
- Mam na imię Silietta. A to mój kuzyn, Nikołaj - powiedziała w moim kierunku, wskazując najpierw na siebie, a potem na nieznajomego chłopaka. - Poznaliśmy się jakiś czas przed twoją... twoim straceniem pamięci.
- Straceniem pamięci? Dlaczego straciłam pamięć? - zapytałam, zwracając się do Toto. Nadal z niewyjaśnionego powodu trzymał mnie za ramiona. Nie czułam też własnych nóg.
- To... Emm... - po kolei spojrzał na otaczających nas ludzi. Anamika z Nikołajem pokręcili głowami, Silietta tylko stała, patrząc się w przestrzeń.  - Po prostu rozmawialiśmy i... Nagle tak jakby...
Pokiwałam głową. Raczej było po mnie widać, że mu nie uwierzyłam, bo się skrzywił.
- A wiesz może czemu nie czuję nóg?
W odpowiedzi usłyszałam tylko krótki wyraz "nie".
Czemu nie chcą mi nic powiedzieć?
- Okey. Zaniosę cię do domu - powiedział Toto, przerywając moje myśli. - Spotkamy się ponownie później - zwrócił się do kuzynów i Anamiki. Po tym włożył rękę pod moje kolana, drugą złapał moje plecy i wstał. Dawno już nikt mnie nie nosił na rękach. Poczułam się jak pięcioletnie dziecko.
- No to... cześć wszystkim! - pożegnałam się, odwracając do tyłu głowę. Odpowiedziały mi niepewne uśmiechy. - Co ja tu robiłam? - zapytałam Toto po chwili milczenia. - Przecież przed chwilą jadłam śniadanie z ciocią i Ramonem.
- ... Przecież mieliśmy się dzisiaj spotkać.
- No tak... ale czemu straciłam pamięć? I czemu nie chcesz mi powiedzieć?
- Bo to sprawiłoby, że przypomniałabyś sobie o rzeczach, których wolisz nie pamiętać.
Przez chwilę słychać było jedynie odgłos kroków Tota. W mojej głowie nagle zapanował mętlik. Rzeczy, które wolałabym zapomnieć? Co to może być?
- Czy ma to coś wspólnego z tym, że nie czuję nóg? - zapytałam po jakimś czasie. W odpowiedzi Toto pokiwał głową. Nie wyglądało na to, by był chętny do mówienia czegoś na ten temat, więc już więcej się nie odezwałam.
Szesnastolatek stanął przed drzwiami mojego domu, a ja zadzwoniłam dzwonkiem, ponieważ miał zajęte ręce i nie mógł tego zrobić. Po jakiejś minucie otworzyła nam ciocia. Bardzo się zdziwiła, zobaczywszy, że Toto trzymał mnie na rękach. Jednak chyba po chwili zorientowała się co się stało (o czym ja nie miałam bladego pojęcia), bo przepuściła mojego przyjaciela i poprosiła, by zaniósł mnie na górę do mojego pokoju. Tak więc zrobił i już po chwili leżałam na swoim łóżku, a Toto poszedł gdzieś wraz z ciocią, najpewniej porozmawiać o moim dziwnym stanie.
Nie miałam co robić, więc patrzyłam się na sufit i rozmyślałam o ludziach, których dzisiaj poznałam, a także o pewnym rudym kocie, który gdzieś się zapodział. Kuzynostwo - Silietta i Nikołaj - wyglądali na miłych. Byli starsi ode mnie, zresztą tak jak wszyscy, których do tej pory poznałam w Londynie. Nie przeszkadzało mi to; pomiędzy nami wszystkimi było tylko jakieś kilka lat różnicy.
W pewnej chwili zaczęłam myśleć o niczym i napadła mnie senność. Ułożyłam się jakoś wygodniej i zasnęłam nie zważając na to, że było już po dziesiątej