środa, 29 czerwca 2016

Chapter VIII

Po jakimś czasie już zupełnie się uspokoiłam. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że Toto nadal mnie głaszcze po głowie. Chciałam się od niego odsunąć, lecz w tym momencie uświadomiłam sobie, że w ogóle nie mogę poruszać nogami.
- No pięknie - mruknęłam pod nosem. W jednej chwili wylądowałam dobre pół metra od koszuli, w którą kilka minut temu płakałam. Blondyn spojrzał się na mnie ze zdziwieniem. Gdyby nadal nie trzymał mnie za ramiona, na pewno wylądowałabym na trawie.
Toto najwyraźniej poczuł, że coś jest ze mną nie tak (nie licząc tego ataku płaczu sprzed chwili), bo zapytał:
- Co ci się stało?
- Trauma po wypadku - odpowiedziałam. Po chwili dodałam: - Mój mózg przywołał stan, w jakim się znajdowałam tuż po nim; nie mogę poruszać nogami. Dobrze, że ból nie powrócił... Stało się to przez to, że moje wspomnienia o nim powróciły.
Miałam wrażenie, że w okolicy zapanowała zupełna cisza. Po raz kolejny w tym dniu. Moi nowi przyjaciele z pewnością nie wiedzieli, co na to odpowiedzieć. W końcu Anamika zapytała:
- Jak długo będziesz... eee... taka?
Zastanowiłam się przez chwilę.
- Nie wiem. Za każdym razem jest inaczej.
- Za każdym razem?!?
- No... Zdarzyło mi się to już z dziesięć razy...
Moja odpowiedź musiała wszystkich zszokować. Ażeby przestali się na mnie patrzeć, zapytałam Siliettę:
- Skąd się znacie z Nikołajem?
- To mój kuzyn - odpowiedziała fioletowo-włosa dziewczyna.
- Mój i jej ojciec są braćmi, więc mamy takie samo nazwisko - dopowiedział szatyn.
Kolejna chwila ciszy. Nie zanosiło się, by paraliż miał niedługo ustąpić.
- A tak w ogóle... Co sprawiło, że twoje wspomnienia wróciły, Diano? - zapytała Anamika.
- Widok Doroty.
- Spotkałaś ją kiedyś? - zapytali jednocześnie Silietta i Nikołaj. Pokiwałam głową.
- Pierwszy raz pięć lat temu, w dniu moich dziewiątych urodzin. Zobaczyłam ją na podwórku, jak budowała coś z piasku. Pomyślałam, że była w moim wieku, więc wyszłam do niej i zaczęłam się z nią bawić. Przedstawiłyśmy się i zgodnie budowałyśmy piaskową fortecę. Byłyśmy tak pochłonięte budowaniem własnej wioski, że aż mama musiała po mnie przyjść, żeby przypomnieć mi o kolacji. Pożegnałam więc koleżankę. Lecz przed tym, gdy odeszłam, obiecałyśmy sobie, że następnego dnia też się spotkamy. Kiedy przyszłam na umówione miejsce o określonym czasie, nikogo nie zobaczyłam. Czekałam tak kilka godzin. To samo powtórzyło się następnego i jeszcze następnego dnia. Później, tydzień po spotkaniu z Dorotką, zdarzył się ten wypadek - w tym momencie zrobiłam chwilę przerwy, żeby uspokoić przyśpieszający oddech. - W chwili, kiedy inny samochód uderzył w przód tego, w którym jechałam wraz z mamą, ona znowu się pojawiła. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, otoczyło mnie coś, jakby zielona chmura, co sprawiło, że fotel kierowcy przestał mnie zgniatać. No i potem zniknęła i nie widziałam jej aż do wczoraj, kiedy jakaś siła sprawiła, że nałożyłam ten pierścionek.
Znowu wszyscy się na mnie patrzyli, a Toto nadal mnie trzymał. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Opuściłam wzrok i spojrzałam się na trawę. Nie lubiłam myśleć o moich dziewiątych urodzinach i ich okolicach, o czym świadczyła przymusowa amnezja, która już jedenaście razy sprawiła, że o wszystkim zapomniałam. Dwunasty raz pewnie nastąpi tuż przed tym jak ustąpi paraliż nóg. Do tego czasu...
Znowu przed oczami pojawiła mi się zakrwawiona twarz mamy tuż przed śmiercią. Wyglądała wtedy jakby chciała mi coś powiedzieć. Może i nawet coś powiedziała, ale jej nie usłyszałam. Chciałabym się dowiedzieć, czym mogło być to jej ostatnie zdanie.
Poczułam jak do moich oczu napływa kolejna fala łez, więc szybko je przetarłam wierzchem dłoni, co jednak niczym nie poskutkowało i znowu zaczęły mi spływać po policzkach.
Nagle ostro zabolała mnie głowa, po czym nastąpiła pustka.

Podniosłam głowę i ze zdziwieniem rozejrzałam się dookoła. Zobaczyłam Anamikę i Tota, który klękając trzymał mnie za ramiona, a także dwoje innych ludzi, chłopaka i dziewczynę, którzy wyglądali podobnie do siebie. Wszyscy patrzyli się na mnie z niejasnym niepokojem. Poczułam, jak coś skapnęło z mojej twarzy. Dotknęłam dłonią mokrego policzka. Płakałam? Ale dlaczego? I dlaczego nie mogę ruszać nogami?
- Diana? - usłyszałam nieznajomy głos, który jednak już kiedyś słyszałam. Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam, że należał do dziewczyny z fioletowymi włosami. Otarłam łzy, po czym zapytałam się jej:
- Kim jesteś?